Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/ta-literacki.rzeszow.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server933059/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 17
e nie uciekała przed nim wzrokiem. Gdy usiadł, spojrzała mu prosto w oczy. Milczała, bo w całej tej sytuacji jej słowa były zbędne. Czekała, aż on odezwie się pierwszy albo zostawi ją i wyjdzie, jak wtedy, gdy kochali się pierwszy raz. On zaś z trudem opanował budzący się gniew. Zacisnął zęby i patrzył na nią w milczeniu - na burzę włosów, jasną skórę bez najmniejszej skazy i smukłe ciało otulone jedwabiem.

Eva zaniosła się śmiechem. Michaił odebrał jej cygaro. Zbliżał się świt, lecz w małym,

e nie uciekała przed nim wzrokiem. Gdy usiadł, spojrzała mu prosto w oczy. Milczała, bo w całej tej sytuacji jej słowa były zbędne. Czekała, aż on odezwie się pierwszy albo zostawi ją i wyjdzie, jak wtedy, gdy kochali się pierwszy raz. On zaś z trudem opanował budzący się gniew. Zacisnął zęby i patrzył na nią w milczeniu - na burzę włosów, jasną skórę bez najmniejszej skazy i smukłe ciało otulone jedwabiem.

- Rozumiem, że nie wracam już do Cordiny?
- Żyjesz? – zapytał, szturchając blondyna. Nie chciał okazywać zbyt wiele czułości
Odwrócił się, ale wzrok wciąż miał nieobecny. I groźny. Zaraz jednak rozchmurzył się i nawet uśmiechnął. Obiecał sobie, że tego dnia nie będzie myślał o Blaque'u. Miał już dość. Drażniło go, że jego życie i życie jego najbliższych upływa w lęku z powodu gróźb żądnego krwi szaleńca.
- Przeszedł! - wyszeptała niemal bezgłośnie, kiedy ostatni gracz ukazał się na końcu
zaprzeczyć, że mu się poszczęściło, więc zamilkła. Ale przyrzekła sobie w duchu, że jeśli
nie zamierzała go powstrzymywać. Oddawała mu się całkowicie, ciałem i duszą, pozwalała
uprzejmie. Alec już miał odejść, gdy usłyszał aż nazbyt dobrze mu znany głos.
- To Knight House, dom mojego najstarszego brata Roberta. Nikogo tu teraz nie ma -
Kiedy nagle pojawił się przed nimi ostry zakręt, pokonali go bez chwili wahania. Dwadzieścia metrów niżej kipiało wzburzone morze. Jeździec spojrzał w dół, w ślad za drobnymi kamykami, które bezszelestnie nikły w otchłani, ale nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby zwolnić biegu. Tak wysoko w górze nie czuć było zapachu morza. Ledwie dobiegało tu bicie fal o skały nabrzeża.
brwią. Chłopak przełknął nerwowo ślinę, próbując jakoś poukładać sobie w głowie
Becky odbiła się od dna i podpłynęła ku niemu, pozornie przypadkowo. Gdy książęca córka
- Chodźmy - szepnął nagląco. - Nie rób mi zawodu, Becky. Powiedz „Tak!” Musimy
Gdy nadeszła jego kolej, położył kolejne dwa czerwone sztony na białym krążku i
wydała jeden ze swoich niezrównanych balów. Muzycy ustawili instrumenty na galerii.

Bentz potrzebował dowodu, że nie oszalał. Że nie widzi duchów, że nie fantazjuje. Fakt,

– Co słychać?
Co za gest.
– Czemu nie?
– Były członek rodziny – poprawił Bledsoe, co rozdrażniło Hayesa jeszcze bardziej.
Caitlyn nie mogła się pozbyć wrażenia, że ktoś ją obserwuje. Siedziała w gabinecie przed komputerem. Pracowała nad projektem, który odkładała już prawie od tygodnia. Z głośników sączył się delikatny jazz. Wstała, spojrzała czujnie przez firanki. Była noc,
Czy miała w sobie dość nienawiści, by na zimno rozkoszować się zemstą? Chyba nie. Jest
spoważniała, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z powagi sytuacji. – Chciałam się
O1ivia już wyszła.
oczami mordercy, więc to, że widzisz mamę lub że wydaje ci się, że ją widzisz, nie znaczy, że
Czuł w głowie pulsowanie, miliony pytań przebiegały mu przez głowę. Kim ona jest?
kable. Remont przerwano nieoczekiwanie. Z powodu recesji?
Co jest?
jazzu, nie czuł pikantnych zapachów cajuńskich dań, które unosiły się nad ulicą.
istniało realne zagrożenie, że powstanie tu korek. Funkcjonariusze w mundurach pilnowali
A jednak...

©2019 ta-literacki.rzeszow.pl - Split Template by One Page Love